Czy na pewno umiesz myć ręce? – Światowy Dzień Mycia Rąk

Jak często myjecie ręce? Czy jesteście pewni, że myjecie je w odpowiedni sposób? Dziś jest Międzynarodowy Dzień Mycia Rąk! Mamy więc idealną okazję, by zatrzymać się na chwilę i pomyśleć przez kilka minut o czynności, której nie poświęcamy zbyt wiele refleksji na co dzień.

Wyklęty bohater

Zanim usystematyzujemy naszą wiedzę dotyczącą mycia rąk, wspomnijmy Pana Ignazego Semmelweisa. Słyszeliście o nim? Bardzo możliwe, że antyseptyka kojarzy Wam się raczej z Josephem Listerem, który uważany jest za ojca tej dziedziny.

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Ignaz_Semmelweis_1860.jpg

Jesteście jednak w błędzie, bo to urodzony na Węgrzech  Ignaz był niedocenionym za życia pionierem propagowania mycia rąk. Pracował on w wiedeńskiej klinice położniczej w latach 40 XIX wieku. Nie chcielibyście znaleźć się w tym czasie w szpitalu, a Panie nie chciałby tam rodzić dzieci… Śmiertelność kobiet w wyniku tzw. gorączki połogowej była zdecydowanie za wysoka. To martwiło naszego bohatera. Nie znano jeszcze wirusów i bakterii, a higiena szpitalna praktycznie nie istniała. Ignaz postawił hipotezę, że to właśnie nieodpowiednia higiena lekarzy i studentów prowadzi do tak wysokiej śmiertelności pacjentek. Normą było obieranie porodów zaraz po skończeniu sekcji zwłok, a jedynym zabiegiem higienicznym pomiędzy tymi procedurami było wytarcie rąk w brudną szmatę…

Tak, ja też mam ciarki na tę myśl… Mądry Ignaz skojarzył ze sobą fakty i mimo, że nie mógł jeszcze bezpośrednio udowodnić swojej tezy głosił, że to nieodpowiednia higiena odpowiada za wysoką śmiertelność w szpitalach. Od tego czasu propagował ideę zwiększania standardów higienicznych w szpitalach, a mycie rąk było głównym filarem jego postawy. Teraz wydaje nam się to wyjątkowo abstrakcyjne, ale w tamtych czasach środowisko medyczne nie było gotowe na taką wiadomość, obróciło się przeciwko niemu i nie podchwyciło jego pomysłu.

Biedny Ignaz walczył usilnie, nazywając innych lekarzy „mordercami kobiet”. Niezrozumiany i wyśmiewany przez środowisko popadał w stan załamania nerwowego i zmienił swój tryb życia na nieco mniej prawy i cnotliwy. Ostatnie dwa tygodnie życia spędził w szpitalu psychiatrycznym, do którego został zwabiony poprzez oszustwo. Kiedy zorientował się, że wpadł w zasadzkę próbował siłą wydostać się ze szpitala, jednak został mocno pobity przez sanitariuszy. Zmarł mając jedynie 47 lat z powodu zakażenia krwi, jakie rozwinęło się u niego w wyniku skaleczenia powstałego w czasie przeprowadzenia ostatniej sekcji (o ironio losu!). Tu możecie przez 7 minut posłuchać o jego historii.

Ręce zaczęliśmy myć dopiero po jego śmierci. Ignaz głośno walczył o tę sprawę, dlatego zasługuje na bycie naszym dzisiejszym bohaterem.

Porażające statystyki

Wróćmy do mycia rąk. Badania przeprowadzone w amerykańskich toaletach są miażdżące. Analiza ponad 3 700 toalet publicznych wykazała, że jedynie niewiele ponad 5% amerykanów myje ręce przez 15 sekund lub dłużej, 10% w ogóle nie podchodzi do umywalki, a jedna trzecia w swych staraniach nie używa nawet kropli mydła!!

Chciałabym móc powiedzieć, że nasz naród wypada lepiej, ale z przedstawionego tu raportu jasno wynika, że tylko 90% badanych deklaruje, że myje ręce po skorzystaniu z toalety (istnieje szansa, że niektórzy nie byli do końca szczerzy, a liczba jest większa) i tylko 60% myje ręce zawsze po powrocie do domu.

W obu tych badaniach zdecydowanie lepiej wypadają kobiety, ale nad higieną musimy popracować niezależnie od płci.

Elementarz higieniczny

Może dziś jest odpowiedni moment by porozmawiać o myciu rąk ze swoimi dziećmi, które potrafią się przecież nieźle ubrudzić. Warto im trochę na ten temat opowiedzieć, a przy okazji nam dorosłym również nie zaszkodzi przypomnieć sobie podstawowe zasady.

Kiedy?

Pierwsza sprawa to ustalić, kiedy powinniśmy myć ręce. Po wycieczce do toalety, po powrocie do domu, przed i po przygotowaniu jedzenia, przed i po opiece nad osobą chorą, przed i po wizycie w szpitalu lub przychodni, po zmianie pieluchy, po zabawie ze zwierzakiem, po dotykaniu śmieci i pewnie wielu innych czynnościach, które mogą za sobą nieść ryzyko obrośnięcia naszych rąk w niewidzialny gołym okiem „brud”. Nawet po myciu naczyń czasem warto umyć ręce… Nasze laptopy i telefony są siedliskiem małych, bakteryjnych potworków, więc w harmonogramie mycia rąk powinniśmy wziąć pod uwagę stykanie się z tymi powierzchniami.

Czym?

A no mydłem. Zakup mydła antybakteryjnego, nie jest wcale najlepszym pomysłem. Amerykańska Agencja Żywności i Leków wydała rozporządzenie zakazujące sprzedaży mydeł, które zawierają substancje antybakteryjne. Dlaczego? Ponieważ, nie ma dowodów by były bardziej skuteczne od zwykłego mydła (takie wrażenie będzie miał każdy, kto zobaczy napis – antybakteryjne), a jednocześnie mogą przyczyniać się do rozszerzenia lekooporności wśród bakterii (zerknijcie również tu, jeśli ten temat Was interesuje). Pamiętajcie jednak, że mówimy o warunkach domowych i szpitale to zupełnie co innego.

Jak?

Skieruję Was do Światowej Organizacji Zdrowia, która ma szczegółową odpowiedź na to pytanie.Te wytyczne powstały na podstawie badań naukowych, nie myślcie sobie, że z głowy!

http://www.who.int/gpsc/clean_hands_protection/en/

Dobrą i prostą zasadą jest mycie rąk tak, jak byśmy je myli po powrocie z prac ogrodowych lub samochodowych (nawet, jeśli wizualnie wydają nam się czyste). Pamiętajmy, by użyć odpowiednią ilość mydła, czyli tyle by pokryć nim całe nasze dłonie. Ręce myjemy z obu stron, nie zapominając o przestrzeni między palcami i pod paznokciami. Czas jest kluczową sprawą! Zazwyczaj większość z nas poświęca na tę czynność zdecydowanie za mało czasu. Cała procedura powinna nam zająć przynajmniej 20 sekund! To wystarcza na dwukrotne zaśpiewanie „sto lat” w wersji angielskiej. By mycie rąk stało się przyjemniejsze, zwłaszcza dla dzieci, może wybierzcie swoją mini piosenkę, która umili Wam czas w łazience. Po myciu należy dobrze osuszyć ręce, a wychodząc z toalety publicznej drzwi otworzyć nie używając rąk, ponieważ klamka w łazience zawiera całą watahę paskudztwa (przecież 10% z nas w ogóle nie myje rąk, a zdecydowana większość tych co myją, robi to źle).

Ciepło-zimno

Czy temperatura wody ma znaczenie? Dla naszego odczucia pewnie tak, ale dla skuteczności samego mycia już niekoniecznie. W Tym badaniu 20 ochotników pokrywało swoje ręce nieszkodliwymi drobnoustrojami, a następnie myło ręce w wodzie o temperaturze 15 oC, 26 oC i 38 oC (każdą próbę powtarzano 20 razy). Okazuje się, że temperatura wody nie jest kluczowa, to sposób i czas mycia rąk jest najważniejszy, więc myć ręce można także w zimnej wodzie. Brak przyjemnego strumienia wody na stacjach benzynowych czy niektórych punktach gastronomicznych nie jest wymówką!

Pamiętajcie jeszcze o jednym, sezon grypowo – przeziębieniowy w pełni. O tym, jak ważne w profilaktyce rozprzestrzeniania chorób jest mycie rąk pisałam już wcześniej!

To ja idę umyć łapki!