Sklonowane małpy w Chinach – czy to przełom?

W zeszłym tygodniu internetowy świat obiegł news: sklonowane małpy w Chinach stały się faktem! O sklonowaniu dwóch przesłodkich makaków pisał cały świat. Dlaczego jest to tak ekscytująca informacja? Nie z tych powodów, które macie właśnie w tyle głowy. Zerknijmy na ich słodkie pyszczki, ochłońmy trochę i dowiedzmy się czegoś o klonowaniu. Sklonowane ciekawostki czekają!

Wstrząsające nagłówki wielu artykułów na temat chińskich małpek mogłyby wskazywać, że klonowanie wciąż jest owiane tajemną zasłoną, a naukowcy sklonowali jedynie dobrze wszystkim zananą owieczkę Dolly i te kilkutygodniowe naczelne: Zhong Zhong i Hua Hua.

Sklonowane małpy i nie tylko

Może przez brak sensacji w mediach przegapiliście wiadomości o innych 23 gatunkach zwierząt, jakie sklonowano dotychczas metodą użytą do klonowania Dolly. Jest to: królik, jeleń, prosiak, muł, muszka owocowa, a nawet kot (o wdzięcznym imieniu CopyCat) oraz pies i wielbłąd wyścigowy. Sensacja dotycząca sklonowanych naczelnych nie jest więc spowodowana totalną nowością procesu klonowania. Powiem Wam więcej, w Chinach rozwijana jest fabryka, która „wyprodukuje” sklonowane bydło na masową skalę.

Najsłynniejsza owca na Świecie

Zanim dokładniej wyjaśnię, co rzeczywiście wpływa na ekscytację sklonowanymi naczelnymi, cofnijmy się do czasów sympatycznej owieczki Dolly – najsłynniejszej owcy na Świecie 😉

https://www.nature.com/news/dolly-at-20-the-inside-story-on-the-world-s-most-famous-sheep-1.20187 // Jeff J. Mitchell/Reuters

Dolly była pierwszym ssakiem sklonowanym z komórki pobranej od dorosłego osobnika przy użyciu metody transferu jądra komórkowego. Rok wcześniej taką samą metodą sklonowano dwie owce Megan i Morag, jednak komórki do klonowania pobrano z blastocysty pochodzącej z hodowli komórkowej. Metoda transferu jądra komórkowego polega na przeniesieniu materiału genetycznego znajdującego się w jądrze komórki dawcy do innej, pozbawionej jądra komórki jajowej. Następnie wszczepieniu jej do macicy surogatki. Do klonowania wykorzystuje się również inną, prostszą metodę wczesnego podziału embrionu, jednak z przy jej użyciu klony powstają, w dużym uproszczeniu, podobnie jak bliźniaki jednojajowe.

Muzyczne pochodzenie Dolly

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Dolly_Parton_(6330150363).jpg

Wiem, że to nie ma dużego znaczenia dla merytoryki wpisu, ale drobna ciekawostka zawsze w cenie. Dolly imię zawdzięcza piosenkarce Dolly Parton, która z wyjątkiem wielu talentów, dobrze znana jest ze swojego sporego biustu. Dolly powstała z komórek pobranych z gruczołu mlekowego. Taki naukowy żarcik –  ciekawe co ta ten temat myśli piosenkarka?

Dobra, wracajmy do nauki!

Pewnie obiło się Wam o uszy, że klonowanie znacząco wpłynęło na czas życia naszej owczej bohaterki. Faktem jest, że owce żyją ok. 10-12 lat, a Dolly uśpiono jeszcze przed 7 urodzinami (w Walentynki). Ta owieczka była nieco przy sobie, urodziła sześcioro jagniąt i cierpiała na zapalenie stawów lewej tylnej nogi oraz raka płuc. Chociaż brzmi to dosyć niesamowicie, to te choroby są dość częste u owiec. Na wiele lat utarło się przekonanie, że do przedwczesnej śmierci owcy przyczyniło się to, że jest klonem. Obecnie jest to podważana teoria.

Rak płuc był wywołany przez wirusa, który przyczynił się do śmierci również innych owiec żyjących w Instytucie w Edynburgu, gdzie Dolly spędziła całe życie. Prawdopodobnie więc rozwój nowotworu związany był z rozprzestrzenieniem tego wirusa, a nie genetycznym skłonnością Dolly do choroby nowotworowej.

Dodatkowo badania radiograficzne na szkielecie zachowanego szkieletu Dolly i kości wspomnianych wcześniej Megan i Morag oraz córki Dolly – Bonnie wskazują, że ogólny rozkład choroby u Dolly był podobny do obserwowanego u starszych sklonowanych owiec.

W innym badaniu analizie poddano 13 sklonowanych owiec, z których cztery były genetycznymi duplikatami Dolly i wykazano, że z wyjątkiem jednej owcy z łagodnym zapaleniem kości i stawów, pozostałe są zdrowe. Kontrolę stanowiły naturalnie hodowane, sześcioletnie owce żyjących w podobnych warunkach.

Druga strona medalu

Jest też druga strona medalu, której należy się wyjaśnienie. W tym badaniu zaobserwowano, że Dolly miała krótsze telomery (zakończenia chromosomów, które skracają się z każdym podziałem komórkowym) w porównaniu z naturalnie poczętymi owcami i to mogłoby wskazywać, że genetycznie, była nieco starsza, niż wskazywała jej metryka. Inne badania wskazały na normalną długość telomerów u sklonowanego kota, a jeszcze inne na nawet wydłużone telomery u klonowanych cieląt.

Problemy Dolly najprawdopodobniej nie wzięły się z procesu klonowania. Nie ma dowodów, aby taki związek udowodnić (tym bardziej na pojedynczym organizmie).

Stuprocentowy klon?

Kolejnym wątkiem w śledztwie, o którym muszę krótko wspomnieć, jest mitochondrialne DNA (mtDNA). Oprócz materiału genetycznego, który znajduje się w jądrze prawie każdej komórki naszego i owczego ciała, posiadamy jeszcze jedno źródło DNA i są to mitochondria. Może pamiętacie ze szkoły takie fasolki, które produkują energię? Co ciekawe, w procesie klonowania metodą transferu jądra, mtDNA nie zostaje sklonowane, więc jego dawcą jest dawczyni komórki jajowej. Istnieje teoria, że na szybki rozwój chorób, jakimi obaczona była Dolly, wpływ mógł mieć genom mitochondrialny.

Wróćmy do naszych  klonów. Czy te słodziaki to pierwsze sklonowane naczelne?

Technicznie rzecz biorąc NIE. Z zastosowaniem metody podziału embrionu sklonowano już inną małpę – samicę Rzeusa o imieniu Tetra. Zastosowanie tej metody pozwala na klonowanie również mtDNA, jednak pozwala na uzyskanie maksymalnie 4 identycznych organizmów.

Teraz powinniśmy odpowiedzieć na pytanie: dlaczego naukowcom tak bardzo zależy na sklonowaniu naczelnych?

Wielu komentatorów rzeczywistości uważa, że chcą sklonować człowieka i to jest taka rozgrzewka (jeśli tak myślicie, to zakładam, że nie macie problemu z pojęciem ewolucji).

Nie wiem, jakie są ukryte motywy naukowców zajmujących się klonowaniem, wiem jakie motywy przedstawiają opinii publicznej. Świat nauki wyobraża sobie, że „produkcja” klonów naczelnych na większą skalę może pozwolić na ich wykorzystywanie w badaniach nad  mechanizmami ludzkich chorób i poszukiwania leków.

Ludzie i inne zwierzęta

Nie da się ukryć, że jesteśmy ze sobą blisko spokrewnieni. Wykorzystanie małp jako organizmów modelowych w badaniach nad ludzkimi chorobami może pchnąć rozwój nowych terapii do przodu. To ważne, bo transfer potencjalnych terapii działających na zwierzętach laboratoryjnych na ludzi jest często wielkim rozczarowaniem. Tak jest np. z potencjalnymi lekami na Alzheimera, które wydają się działać na myszy, ale na ludzi już niekoniecznie.

W takim ujęciu, 4 identyczne osobniki, to jednak trochę za mało. Dlatego powodzenie zastosowania metody transferu jądra komórkowego naczelnych wydaje się swego rodzaju przełomem. Sklonowane małpy mogą się nam bardzo przysłużyć.

Krytyczne spojrzenie

Nie mogę jednak pominąć pewnych pesymistycznych statystyk. Na 79 prób udało się sklonować jedynie tych dwóch urwisów (przynajmniej na razie). Dla porównania Dolly była jedyną udaną próbą na 277 przeprowadzonych. Jak na razie metoda ta obarczona jest wysokim ryzykiem niepowodzenia.

Zbliżamy się ku końcowi, więc chciałabym jeszcze coś zaznaczyć. Ten post w żadnym wypadku nie dyskutuje aspektów etycznych klonowania. Zwracam jedynie uwagę na prawdziwy powód przełomowości tego odkrycia pod kontem naukowym. Moje rozważania nad moralnością klonowania są bardzo skomplikowane. By rzetelnie przemyśleć temat, nie możemy skupić się wybiórczo tylko na złych lub tylko na dobrych konsekwencjach. Mój wewnętrzny filozof uważa, że dyskusja, edukacja i jakaś forma zgodnego stanowiska naukowców, etyków i reszty społeczeństwa jest potrzebna. Zdaję sobie jednak sprawę, że zgodne stanowisko w tej sprawie to utopijna wizja…

Klonoludzie?

Ostatnia sprawa: czy to sklonowane małpy zbliżają nas do klonowania ludzi? Technicznie rzecz biorąc TAK. Nie ma co owijać w bawełnę, doszlifowanie metody może spowodować, że klonowanie człowieka będzie w zasięgu naukowców. Jednocześnie należy zaznaczyć, że zarówno autorzy tego eksperymentu, jak i zdecydowana większość naukowców nie widzi potrzeby klonowania ludzi. Możliwość klonowania nie oznacza, że jako ludzkość postanowimy z niej skorzystać.

Science Fiction

Lubię filmy science fiction i mam bujną wyobraźnię, więc nie wykluczam możliwości, że jakiś „szalony” naukowiec sklonuje kogoś w piwnicy… Może kiedyś zobaczymy odcinek Black Mirror na ten temat… Na razie mamy sklonowane małpy i mam nadzieję, że tak zostanie.

 

Inne ciekawe wpisy o podobnej tematyce:

Pierwsze genetycznie zmodyfikowane dzieci – cała prawda.

Komórki macierzyste – czym są i gdzie je wykorzystujemy?

Jak długo przetrwa koronawirus poza organizmem? Co ze spacerami?