How To. Jak? Absurdalnie naukowe rozwiązania codziennych problemów – recenzja

Kolejną książką, którą zrecenzuję, jest „How To. Jak? Absurdalnie naukowe rozwiązania codziennych problemów” napisana przez Randalla Munroea, byłego pracownika NASA oraz rysownika. Książka ukazała się dzięki wydawnictwu Czarna Owca.

To nieco dziwne, że jako naukowczyni i pasjonatka nauki literaturę popularnonaukową przeglądam niezwykle rzadko. Pochłanianie publikacji naukowych, chyba wyczerpuje mój limit na naukowe pozycje. Właśnie dlatego nie znam wcześniejszych dzieł Randalla Munroea. Może to i lepiej, nic nie będzie zaburzać mojej osobistej opinii na temat tego konkretnego tytułu.

Już patrząc tylko na okładkę, byłam zaintrygowana. Oprawa jest dość prosta, jedynymi ozdobami są kreskowane postacie. Scena przedstawia osobę próbującą zmienić żarówkę, podlatując do niej dzięki przywiązanym do stóp dronom. Już jest ciekawie.

Złe pomysły są najlepsze

Początek jest dość wywrotowy. Autor w pierwszym zdaniu uprzedza, że w książce znajdziemy tylko złe pomysły. To genialne! Mogę się założyć, że każdy, kto się z nim zapoznał, nie może się doczekać, aż je pozna! Ze mną nie było inaczej.

 

Książka podzielona jest na rozdziały, w każdym znajdziecie rozbudowaną odpowiedź na różnorodne pytania. Autor rozważa przygotowanie imprezy przy basenie, grę w futbol, zawieranie przyjaźni, sposoby na zrobienie selfie czy na wygrane wybory (może któryś z kandydatów na stanowisko prezydenta skusi się na lekturę?).  Zastanawiałam się, jak w jednej książce można przedstawić tak różne problemy, nie gubiąc przy tym jej spójności. Po lekturze już wiem, że autor opanował tę sztukę do perfekcji!

Każdy rozdział dotyczy innego tematu, ale jest pisany na podstawie podobnego schematu. Autor wymyśla różne, nawet najbardziej absurdalne sposoby rozwiązania problemu i próbuje je pisemnie rozłożyć na czynniki pierwsze, opierając się o naukowe fakty. Chociaż tematyka książki może wydawać się błaha, Munroe posługuje się twardymi danymi naukowymi i nie stroni od wzorów matematycznych. To niesamowite, że książka tak lekka i przyjemna nie boi się wspominania o wzorach, które często przerażają nawet tych zainteresowanych tematem. W ujęciu zaproponowanym przez autora nawet nie zauważycie, że właśnie ogarnęliście jakiś wzór.

Książkę można czytać w dobrowolnej konfiguracji, każdy rozdział stanowi oddzielną opowieść, a ewentualne relacje między rozdziałami są dokładnie zaznaczone. Moimi ulubionymi rozdziałami są:

  • Jak się przerpowadzić
  • Jak rzucać przedmiotami
  • Jak się zaprzyjaźnić
  • Jak zrobić selfie
  • Jak zdążyć na czas
  • Jak pozbyć się tej książki

Opary absurdu

Koncepcja książki pasuje do mojego umysłu wiecznego kombinatora i poszukiwacza najlepszych rozwiązań dla sytuacji. Dla niektórych może wydawać się zbyt absurdalna, ale w moje upodobania wpisała się doskonale.

Mam wrażenie, że autor pragnie przemycić wizję, że każda próba jest lepsza od braku aktywności. To tylko moje osobiste odczucia, ale podoba mi się pochwała posiadania inicjatywy. Mimo że autor nazywa swoje pomysły złymi, ja odbieram to jednak jako zachętę do podejmowania nieoczywistych wyborów oraz do poszukiwania nauki w najciemniejszych oparach absurdu.

Polecam!

Sekretem tej książki jest łączenie dwóch niemal niemożliwych do połączenia spraw, czyli absurdu i twardej naukowej wiedzy. Jestem pełna podziwu dla autora, który stworzył wyjątkową drogę do popularyzacji wiedzy naukowej. Mało kto ma odwagę do lekkiej popularnonaukowej narracji wplatać konkretne dane i liczby.

Myślę, że sekretem sukcesu autora jest nie tylko jego niepowtarzalny styl, ale również świeżość tematu. Puli absurdalnych pytań po prostu nie da się wyczerpać, więc miejmy wszyscy nadzieję, że autor popełni jeszcze kolejne książki w podobnej konwencji.

Na zakończenie lektury dowiecie się co zrobić z książką po jej przeczytaniu i jak się jej w równie absurdalny sposób pozbyć. Ja jednak na zakończenie swojej recenzji doradzam Wam od serca pozostawić ją u siebie na półce/pożyczać innym.

Podsumowując, polecam tę książkę osobom, które nie boją się myśleć kreatywnie „out of the box” i przekonać się, że naukę możemy odnaleźć w jeżdżeniu na nartach oraz przeprowadzce.

 

Książkę kupicie tutaj.

Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz recenzencki.