Bardzo lubię przygotowywać posiłki, wymyślać nowe dania i spędzać czas w kuchni. Zazwyczaj robię przy tym ogromny bałagan i produkuje tonę naczyń. Kto by pomyślał, że zmywając je, narażam się na „śmiertelne” niebezpieczeństwo…
No dobrze, może trochę przesadziłam, ale to zabieg zamierzony. Przez ostatnich kilka dni na wielu portalach pojawiały się nagłówki sugerujące, że gąbki, którymi zmywamy naczynia, mogą być źródłem chorób. Wszystko za sprawą artykułu opublikowanego w Scientific Reports, w którym autorzy analizują 14 gąbek z gospodarstw domowych. Z każdej pobrano próby z góry i dołu gąbki i poddano sekwencjonowaniu DNA (odczytywanie kolejności występowania elementów tworzących DNA) w celu identyfikacji mikroorganizmów w nich występujących.
Siedlisko bakterii
Wyniki wykazały, że w jednym centymetrze sześciennym gąbki jest około 5×1010 ,czyli 50 miliardów bakterii (przypomnę, że na świecie żyje około 7 miliardów ludności). Wśród nich oznaczono zarówno bakterie niezagrażające ludziom, jak i patogenne szczepy. Ogromna liczba prawda? Nie powinno to nikogo dziwić, bakterie są bardzo, bardzo małe (największa bakteria – Thiomargarita namibiensis ma wielkość ¾ milimetra, ale większość tych organizmów jest dużo mniejsza). Teraz obrzydliwa informacja: jak piszą naukowcy, tyle bakterii na takiej powierzchni znajduje się jedynie w kale. Bakterie są obecne wszędzie, nawet w ludzkim organizmie. Co jeszcze bardziej zaskakujące, w naszym ciele, jest ich więcej niż komórek je budujących. A jednak żyjemy! Zarówno pomimo ich obecności, jak i dzięki nim. Tak, tak moi drodzy, bakterie nie zawsze są złe, ale to już większość z nas wie dzięki reklamom Actimela i Activii… Oczywiście niektóre nam szkodzą, czyli są patogenne dla człowieka. Wiele może być bardzo niebezpiecznych, zwłaszcza w dobie nadużywania antybiotyków, ale ten temat zasługuje na oddzielny rozdział.
Wrzątek dobry na wszystko?
Wracając do mojego ulubionego zajęcia, czyli zmywania… To, że gąbki są rezerwuarem bakterii wiemy od dawna ale w opisywanym artykule sprawdzono, jak popularne metody sterylizacji gąbek wpływają na ich populację. Do tych metod należy wkładanie gąbki do mikrofalówki oraz wyparzanie wrzątkiem. I tu zdziwienie! Nie dość, że te metody nie przynoszą skutku, to dodatkowo mogą doprowadzić do wzrostu liczby bakterii patogennych. Często są one bardziej odporne, wytrzymują cały ten armagedon i szybko kolonizują miejsca, które zwolniły się po śmierci mniej odpornych kolegów.
Obserwacja ta leży jednak w sprzeczności z wynikami otrzymanymi w roku 2006, które sugerują, że mikrofalowanie gąbek skutecznie je sterylizuje, jeśli trwa wystarczająco długo. Jest to kluczowa kwestia, ponieważ w tegorocznej publikacji brak szczegółowego opisu jak dokładnie sterylizowano gąbki. Może zbyt krótko?
Tydzień z życia Twojej gąbki
Co z tego wszystkiego wynika? Praca potwierdza, że gąbki kuchenne są siedliskiem zatrważającej liczby bakterii, a niektóre z nich mogą zagrażać zdrowiu. Co do metod sterylizacji to ciężko wysnuć wniosek jednoznaczny z powodu braku wspomnianych już wcześniej szczegółów. Natomiast sami autorzy sugerują rozwiązanie i zachęcają do wymiany gąbki na nową raz w tygodniu.
Ogólnie nie mam nic przeciwko takiemu rozwiązaniu i super, że autorzy podają jakąś końcową, praktyczną konkluzję, jednak chciałabym się przy tym na chwilkę zatrzymać. Sama wymieniam gąbki mniej więcej raz na tydzień, bo po tym czasie robią się już po prostu „nieapetyczne”, ale zastanawia mnie ile mikroorganizmów znaleźlibyśmy w gąbce po tym okresie… Poza tym pamiętajmy, że to również zależy od intensywności użytkowania. Mam nadzieję, że w knajpach czy food truckach gdzie nie wszystko myje się w zmywarce, gąbki są wymieniane nieco częściej niż raz w tygodniu… To, co się dzieje w zmywarkach, również wydaje się interesujące.
Gąbka atakuje!
Czy gąbki kuchenne są realnym zagrożeniem? Myślę, że ciężko na to pytanie odpowiedzieć i sprawa jest bardziej złożona. Po umyciu naczyń płynem zawsze je płuczemy pod bieżącą wodą. Tak samo, jak myjemy warzywa i owoce, które zamierzamy potem zjeść i ogólnie uważa się, że to skutecznie zapobiega możliwości rozwoju infekcji bakteryjnej (jeśli naprawdę je myjemy, a nie jedynie delikatnie opłukujemy). Pamiętajmy też, że nasz organizm zazwyczaj całkiem nieźle sobie radzi i codziennie pomaga nam uodparniać się na atakujące nas z każdej strony patogeny (pamiętacie przecież, że bakterie żyją wokół nas). Ta odporność jest częściowo również zasługą tego, że z pewnymi „brudami” mamy styczność. Życie w całkowicie sterylnych warunkach prawdopodobnie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Sprawa wygląda całkiem inaczej u osób, które cierpią na obniżenie odporności. Dotyczy to nie tylko osób chorych, ale również starszych osób i małych dzieci. W tym wypadku możemy sobie pozwolić na dodatkową ostrożność, ale może umycie rąk po umyciu naczyń wystarczy?
Szersze spojrzenie
Jeśli chcemy już być tacy dociekliwi, a ja akurat zawsze chcę, to pozostaje jeszcze wpływ częstego wymieniania gąbki na środowisko. W roku są 52 tygodnie, czyli w jednym domu (średnio oczywiście) tyle gąbek (najczęściej wytwarzanych ze sztucznych polimerów takich jak poliuretan czy polietylen) trafi do śmieci i to moi drodzy do odpadów mieszanych… Czy są lepsze alternatywy? Może gąbkę lub ściereczkę możesz przeciąć na pół? Jedna starczy wtedy na dwa razy dłużej. Może przerzucić się na gąbki z celulozy albo naturalną, ale czy to rozwiązanie w ogólnym rozrachunku jest bardziej „Eko”?
Jeżeli gąbek używamy do przecierania blatów i innych powierzchni kuchennych to możemy nieświadomie rozprzestrzenić naszych małych współtowarzyszy. Tu chciałabym wspomnieć o innej pracy przedstawiającej gdzie i jakich bakterii możemy szukać w naszej kuchni. O dziwo najczęstszym źródłem bakterii w kuchni jest ludzka skóra (no najwyraźniej nie badano gąbek..). Blaty i inne płaskie powierzchnie również trudniej jest później przemyć bieżącą wodą, więc może warto mieć osobną ściereczkę do ich wycierania? Pamiętajmy też o innych kuchennych tkaninach takich jak ściereczki do wycierania na mokro lub na sucho! Warto też spojrzeć trzeźwym okiem na swoją suszarkę do naczyń …
No i chyba ostatnia kwestia. Pamiętajmy o innych materiałach mających podobną budowę. Kiedy wymieniłeś Drogi czytelniku gąbkę do kąpieli ? (tak w ogóle, po co Ci ona? Wyrzuć ją w diabły, a po tygodniu mycia się bez niej sam się zaczniesz nad tym zastanawiać).
Podsumowując, nic nie jest takie proste, jakim się wydaje i chociaż ja lubię sobie pofilozofować, to również nie warto przesadzać. Po przekopaniu tego tematu tym bardziej odechciewa mi się zmywania… Proponuję jednak zachować się zdroworozsądkowo i nie panikować. Resztki obiadowe wyrzucić do kosza, mocne zabrudzenia najpierw zetrzyj papierowym ręcznikiem (znowu, mogłabym się zastanawiać godzinami na temat ich wpływu na środowisko), po myciu naczyń gąbkę dobrze wypłucz (wzrasta zużycie wody… :)) i wysusz (to możesz zrobić bez myślenia, jakie są wady tej czynności). Umyć ręce po wszystkim też nie zaszkodzi. Raz w tygodniu pozmieniaj wszystkie gąbki i ściereczki w kuchni.
Dobra, idę pozmywać.