Ostatnie badania donoszą, że nieprawdziwe informacje rozchodzą się 6 razy szybciej, niż te prawdziwe. Przerażające, prawda? Jeżeli zdarzyło się Wam uwierzyć w informację, która była całkowitą bzdurą wyssaną z czyjegoś palca, to śpieszę z pomocą. Przygotowałam dla Was coś specjalnego!
Po kilku miesiącach odkładania „na potem” wreszcie udało mi się zakończyć edycję e-booka, którym pragnę obdarować Was, moich czytelników. Całkowicie za darmo (taki prezent na Zajączka :P) otrzymacie ode mnie 21 wskazówek stanowiących kompendium wiedzy na temat jak czytać naukowe informacje. Jedyne co musicie zrobić to zapisać się na mój newsletter (w okienku po lewej stronie) – czyli mailowe powiadomienia o nowych postach lub super ważnych wydarzeniach specjalnych. Dzięki temu będziecie zawsze na bieżąco! Jak doskonale widzicie, publikuję maksymalnie dwa razy w miesiącu, więc na pewno nie będziecie narzekali na spamowanie.
Wjeżdza Newsletter
Po zapoznaniu się z treścią e-booka „O tym, jak czytać świadomie”, wytropienie nieprawdziwych informacji będzie dla Was dużo łatwiejsze i staniecie się bardziej świadomymi czytelnikami Internetów. Mam nadzieję, że docenicie zarówno merytoryczną stronę przekazu, jak i estetykę wykonania. Ja jestem z tego poradnika bardzo dumna, nie ma co ukrywać 😉
Jeżeli po przeczytaniu uda Wam się zastosować do moich wskazówek będę również bardzo dumna z Was, najdrożsi czytelnicy!
Era Fake news i postprawdy
By dzisiejszy wpis nie był jałową samoreklamą, napiszę kilka dodatkowych słów na temat nieprawdziwych informacji czyli tzw. Fake newsów.
Jedna z ważniejszych spraw to świadomość, że dziś w Internecie publikować treści może każdy niezależenie od pochodzenia, poglądów politycznych, wyznania czy stanu zdrowia psychicznego. Może się zdarzyć, że wiadomość, która każe Wam zmienić całe swoje życie lub ugruntuje Wasze skrajne opinie, jest pisana przez niedokształconego maniaka z chorobą psychiczną. Może trochę przesadziłam, ale to zabieg zamierzony, aby zwrócić Waszą uwagę na występowanie prawdopodobieństwa bzdurności internetowej treści.
Jeżeli tylko chwilę się nad tym zastanowicie, to na pewno przyznacie mi rację, że w obecnych czasach zalewa nas fala postprawdy i odnalezienie się w gąszczu informacyjnym wymaga coraz większych umiejętności.
Możliwa skala zniszczeń
W moim poradniku czeka na Was wiele wskazówek jak nie dać się zrobić na szaro, ale jest jeszcze kilka pobocznych wątków, na które warto zwrócić uwagę.
Pierwsza sprawa to możliwa skala zniszczeń. Co może się stać, jeżeli uwierzymy w nieprawdziwą informację? Zastanówcie się, czy ta wiadomość ma realne przełożenie na Wasze życie, czy może Wam wyrządzić krzywdę, jeżeli okaże się nieprawdziwa?
Ryzyko
Jeżeli ktoś zachęca Was do picia szklanki ciepłej wody z cytryną na czczo i wymienia konkretne, naukowo brzmiące pozytywy tej czynności, to niezależnie od tego, czy ma racje, czy nie, raczej Wam to nie zaszkodzi. Co więcej, możecie poczuć się lepiej, ale wcale nie z powodu „magicznego” działania napoju, a poprzez świadomość, że wprowadzacie „zdrowy” nawyk do swojego życia (oczywiście samo nawodnienie organizmu też może odgrywać znaczącą rolę). Mimo że picie szklanki ciepłej wody z cytryną zaraz po przebudzeniu niekoniecznie spełni wszystkie Wasze życzenia, a informacja o jej zbawiennym wpływie na zdrowie może być nieco naciągana, to koniec końców takie przyzwyczajenie może nieść pozytywne odczucia.To nic złego, zwłaszcza jeżeli, jesteśmy świadomi takiej zagrywki.
Jeżeli jednak na podstawie niesprawdzonych informacji podejmujecie decyzje, które mogą realnie wpłynąć na Wasze zdrowie i życie to w tym wypadku moi drodzy, podejmujecie już bardzo ryzykowną grę. W kwestii decyzji mających potężne odbicie na życiu Waszym i Waszych bliskich serdecznie radzę poświęcić chwilę na dokładne zbadanie tematu. I niestety, czasem nawet te z pozoru niegroźne rzeczy mogą wyrządzić sporą krzywdę…
Wiem, że nic nie wiem
Jeżeli zdecydujecie się już na poszukiwania prawdy, to jest jeszcze jedna rzecz, której musicie być świadomi i która może uratować Wam tyłeczki. To będzie ciężkostrawna prawda.
Przykro mi, ale nie jesteśmy najmądrzejsi. Nie uczyliśmy się wszystkiego, nie znamy się na wszystkim i nie umiemy wprawnie interpretować wyników każdego badania. Ani Wy, ani ja. Znam się na tym, czym się zajmuję, ale nie jestem chodzącą wszechwiedzą, nikt nie jest.
Są natomiast osoby, które na zbadanie jakiegoś tyci tyci wycinka wiedzy poświęciły wiele lat, a nawet całe swoje życie. Nie bądźcie więc jak ślepe cielaki i myślcie samodzielnie, ale sytuacjach przerastających Wasze możliwości zaufajcie mądrzejszym.
Dobór autorytetów
Tu pojawia się kolejna trudność, a więc sposób wybierania autorytetów. Wasze życie i zdrowie jest cenne, nie pozwólcie by decydowała o nim nieodpowiednie osoba. Mój poradnik na pewno pomoże Wam ukierunkować swoje wybory, ale by nie zostawiać Was tu w ślepej uliczce, krótko powiem, jakie mam na ten temat zdanie. Najlepszym i obarczonym najmniejszym ryzykiem decyzją będzie zaufanie specjaliście w danej tematyce, komuś, kto zjadł na tym zęby. Owszem, może się zdarzyć, że wybierzecie źle, ale szanse na taki obrót sprawy są dużo niższe niż jeżeli pozwolicie o swoim życiu decydować niedouczonym pseudospecjalistom, od których niestety pęka Internet.
Kolejnym razem napiszę o tym, skąd biorą się fakenwsy i co możemy robić, by je zatrzymać. Na ten moment doradzam zachowanie chłodnej głowy i podchodzenie do internetowych newsów z odrobiną rezerwy.
Życzę Wam Wesołych Świąt!
Kura pozdrawia!
Stół Wielkanocny zapewne dla wielu z Was będzie okazją do gorących dyskusji, ale może lepiej skupcie się na swoich bliskich i pozwólcie sobie na odrobinę relaksu.